pszenica ...
powinnam być teraz gdzie indziej, powinnam była pięknie pozować S. do zdj. i wgl. a tu kicha. ta sesja miała być moją ucieczką od realności. na chwilę miałam być kimś zupełnie innym, kimś kto by się nie przejmował niczym i żył chwilą obecną. a tak siedzę i czekam na telefon. cóż ... przynajmniej mam MPP, który za raz pójdzie kosić trawę i znowu bd sama. mogłabym napisać do Niego, ale 'jak już zaczęłaś czekać, to musisz czekać do skutku'.
to czekam. może zdążymy przed 50-siątką.
i nie chcę słuchać jaka to ja jestem głupia, jaki to On jest debil, dupek i wgl. to mi nie pomaga. i wiem, że może 'Ci moi wszyscy' mają rację, ale ja muszę sama to zobaczyć. nie chcę się uczyć na ich błędach. jeśli to ma być the end to niech będzie. ale jeśli jest coś, co sprawi, że do tego końca nie dojdzie, to chcę to zrobić, chcę spróbować, żeby potem nie żałować. ale dziękuję za wszystkie rady. te wypowiedziane łagodnie, i te wywrzeszczane na maksa też. doceniam to, naprawdę. ale 'to są porady, a nie rozkazy' i to ja podejmę decyzję. już wkrótce. potrzebuję na to czasu ...