KBP- Kompletny brak pomysłów. Ten rozdział pisałam bardzo długo i mógł wyjść trochę nie ogarnięty xD Mam nadzieję, że mnie nie opuścilicie i nadal czekacie. Komentujcie, może to mnie zmotywuję i natchnię ;*
Rozdział 30
Następnego dnia Ela wstała i nie wiedziała czy ta cała sytuacja to był tylko sen, jej wyobrażenie, czy działo się naprawdę. Czytała o takim czymś, że jeśli ktoś bardzo czegoś pragnie, wmawia sobie, że to było naprawdę. Odwróciła głowę i na poduszce obok znalazła mały liścik napisany przez Łukasza. Uśmiechnęła się szczęśliwa i odczytała wiadomość: Ślicznie wyglądasz jak śpisz ;) Musiałem już iść, twój tata wrócił w nocy. Ela powąchała poduszkę, ciągle pachniała Łukaszem. Czyli to nie był sen. Wstała, rozciągnęła się i zauważyła, że zegarek w jej pokoju wskazuje godzinę 10. Nie poszła do szkoły. Nieprzejęta zeszła do kuchni i przywitała z dziadkiem, który pił kawę przy małym stoliku. Była rozpromieniona, szczęśliwa. Podeszła do lustra i uśmiechnęła się. Dzisiaj postanowiła zrobić gruntowne porządki w domu, nigdy nie lubiła tego zajęcia, a teraz z uśmiechem i pogwizdując latała ze ścierką po domu. Posprzątała swój pokój, odkurzyła cały dom i starła kurze. Po paru godzinach padła zmęczona i w tym momencie zaczął wibrować jej telefon. Sms od Żeli; Jeśli nadal żyjesz, to chciałam Ci powiedzieć, że spotykamy się wszyscy o 18 na rogu. Ela odpisała i pobiegła się przygotować.
- To co robimy? - Ela wpadła i przywitała się z Żelą i Bambusem, a Łukasza nigdzie nie widziała.
- Nie wiem, czekamy na tego pacana -Powiedział Michał.
- Ejj - Słyszeli głos Łukasza i odwrócili się w jego stronę, wracał właśnie z przystanku. Czekali na niego.
- Gdzie ty się szlajasz?- Zapytał Bambus roześmianego chłopaka.
- Odprowadzałem naszą Asiunię na przystanek - Powiedział z triumfem w głosie i wyciągnął rękę, na której miał wypisany jej numer telefonu.
- Świetnie, zadzwońmy i pogadajmy o ostatnim sprawdzianie z matmy, to lepsze niż chlanie - Powiedział wkurzony już pomysłami przyjaciela Bambus.
- Spoczko, o to też zadbałem- Powiedział i odchylił kurtkę, w której trzymał dwie połówki.
- Chodźcie do mnie - Powiedział i skierował się w stronę swojego bloku.
-Wpiszcie kod do domofonu - Powiedział Łukasz, który w rękach trzymał flaszki.
- Jaki?
-1210
- Chujowy - Podsumował Bambus, który wpisywał.
- Nieprawda, łatwo zapamiętać, bo wtedy była bitwa pod grunwaldem - Dziewczyny wybuchły śmiechem, a Bambus chyba nie zaczaił.
- No tak - Powiedział Bambus, gdy one przestały się chichrać - Przecież bitwa była 1610- Teraz wszyscy roześmiani i w dobrych humorach poszli wyjątkowo nie do piwnicy, tylko Łukasz skierował się po schodach do swojego mieszkania. Jest nie duże, ale gustownie urządzone i ogólnie nie pasuje do niego. Jego pokój też wygląda dość grzecznie. Po wejściu od razu odpalił komputer i przyniósł do pokoju 3 kieliszki. Wypili parę i już zaczęło się robić fajnie.
- Ach, dzień jak co dzień - Powiedział Łukasz, gdy wypił kolejny kieliszek. Otworzył notatnik i zaczął pisać ogłoszenie.
Hej! Jestem Asia. Szukam chłopaka do zabawy. Daję dupę, nie musi nawet ze mną chodzić. Obciągnę za free. Proszę dzwonić po 18 i mówić kodem np. Lubię matematykę- Lubię na ostro. Wytłumacz mi pierwiastki- Zrób mi loda i takie tam. Sexyy *.*
- Jesteś zjebany! - Bambus walnął delikatnie kolegę.
- Nie, teraz tylko wydrukować i rozwiesić. Mam jeszcze to - Łukasz wyjmuję dwie puszki farby.
- To jutro zaczynamy od rana. Najpierw na wf zabierzemy jej ubrania - Mówi Ela.
- Potem wrzucimy te jaja do plecaka - Mówi Żela.
- Dzisiaj jeszcze rozwiesimy ulotki i napiszemy farbą plotki Mówi Łukasz.
- A na koniec naskarżymy na nią do dyry Kończy rozważania Bambus i stukają się kieliszkami.
- Wiecie co, ja to bym jej coś jeszcze zrobiła, tak żeby ją ośmieszyć Mówi Żela.
- Ale co?
- Nie wiem, to wy macie zawsze dziwne pomysły.
- Hmm... nie wiem, zobaczymy jutro - Powiedział Bambus i otworzył drugą butelkę. Kiedy pijani wyszli z domu, poszli zapalić papierosy za blok.
- Jak ja uwielbiam być pijany - Podsumował Bambus i oparł głowę o budynek.
- Chodźcie jedziemy za granice - Łukasz ledwo stojąc wykrzyknął pomysł.
- Teraz?
- No chodźcie, kupie bilety