"Bo jak jest prosto to mi się nie podoba" ~ Ula.
(Na ostatnim sprawdzianie z matmy też tak mówiłam, w trochę innym kontekście, ale "trudniej" oznaczało źle. )
Jeszcze jeden weekend zleciał tak okropnie szybko. Jeszcze raz mogę narzekać, że się nie wyspałam i nic nie zdążyłam zrobić przez weekend. Ostatnie pięć dni: wstawania za wcześnie, narzekania na wszystko i uczenia się w stresie, że nie zdąże z lekcjami na kolejny dzień. A potem święta. Brak śniegu, a mimo wszystko jakoś czuje, że nadchodzi ten wyjątkowy czas.. magiczny? Zobaczymy ile będzie czarów pod koniec tego roku. Trygonometria świąteczna dołoży kilka kropel swojej czarnej magii, ale chyba nie do końca o to mi chodzi. Zobaczymy czy mój ambitny plan pomocy mamie w gotowaniu/ pieczeniu/ smażeniu/mordowaniu/krojeniu/przypalaniu się dokona. W sumie jakieś dobre (czyt. jadalne) ciastka może jestem w stanie zrobić?
Jest coraz lepiej. Dzisiejszy dzień spędzony w sumie miłej atmosferze. Będę zasypiać z myślą o jutrzejszym występie i o tym, żeby wszystko dalej toczyło się tak jak jest!
Lubie patrzeć jak się uśmiechasz.
~Everything was so worthless, I didn't deserve this,
But to me you were perfect.