Żyję dziwnie i w pełni zmęczenia, nie wiem czy robię cokolwiek innego niż czytanie, spotkania z ludźmi (?), jeżdżenie na rowerze i spanie (nie tylko w nocy). No, w piątek byłam w szkole. Przyjmijmy, że bardzo dużo mi to dało. Przede wszystkim czekam, aż nauczę się żyć. Chyba to samo nie przychodzi. Chyba jednak trzeba coś robić.
W każdym bądź razie wiosna, trochę lepiej wewnętrznie się czuję. Ostatnie dni względem odżywiania były bardzo kiepskie. To niesamowite, że moi znajomi jedzą tyle słodyczy, a są tak chudzi.
Niedługo chcę zrobić sobie tydzień separacji od ludzi i rzucać w samotni palenie. Poza tym chciałabym choć odrobinę zwalczyć lenistwo. Starczy, słowa w tym nie pomogą.
"Chciałem Ci w chwilach uniesień
życie poświęcić bez reszty,
spójrz: moje ręce są puste (...)"