Podsumowanie wakacji... 25.09.16

Oglądajcie mój filmik z Grecji ! 

https://www.youtube.com/watch?v=NteUk5_hY3o

Niestety na telefonach się nie otwiera, trzeba oglądać na kompie.

Byłem sobie w Grecji w Pardze z Adamem,Martą i Magdą. Jak na pierwszą egzotyczną wyprawe poza granice ojczyzyny powinieniem jakoś upamiętnić moje wrażenia. Zawsze "ten pierwszy raz" to coś szczególnego. Nie była to tajemnicza podróż w dzikie ostępy <choć i takowa nam się przydażyła>, gdzie na każdym kroku dzieje się coś niezwykłego, jednakże jakieś myśli warto by spisać. Parga ogólnie to bardzo urocze miasteczko położone jakby na wzgórzu, nad którym górują ruiny starej twierdzy. Pełno w niej wąskich uliczek i alejek jakby w stylu włoskim, weneckim - romantycznie. Dużo pięknych plaż i lazurowa woda, palmy, dużo zieleni co widać na zdjęciu i ogólnie kontrastujący wszędzie górzysty teren z morzem tworzył wyjątkowy klimacik. W którymś ze starych postów tutaj pisałem kiedyś, że marzyła mi się taka wyprawa do egzotycznego kraju nad przeźroczą wodę, gdzie bedę leżał na plaży z palmami w tle i ot... marzenie się spełniło, patrzcie na trzecie zdjęcie <co prawda nie widać palm, ale jakieś były>. Ludzie w Grecji są życzliwi, weseli. Pare razy widziałem jak ktośik nieznajomy macha do nas i uśmiechał się jadąc na skuterku, bo i to jest ciekawe że każdy tam popyla na dwuśladach czy babcia czy wnusio.

Troche zasuszony jestem na pierwszym zdjęciu ale jak zawsze dowaliłem troche węgli na chacie i glikogen zaczął działać to "nabrzmiałem", co widać na drugim zdjęciu więc spadków formy ogólnie nie odnotwałem przez ponad tydzień lenistwa w Grecji.

A to ostanie zdjęcie to z Woodstocka. W sumie nic nie wspomianełm o nim tutaj więc teraz jest okazja. To zdjęcie mi się najbardziej podoba. Niestety mnie na nim nie ma bo to ja byłem fotografem. A co jest w tym zdjęciu takiego fajnego? Że oprócz dwóch znajomych w środku reszta to randomowi ludzie. Po prostu kiedy robiłem fotkę błyskawicznie zjawili się dodatkowi kompani i wyszło mega zdjęcie. To zdjęcie jest takim małym dowodem że na Woodzie ludzie sa mega spoko, wyluzowani i otwarci na innych; już to mówiłem ale warto się powtórzyć bo i w tym roku się nie zawiodłem aczkolwiek było troche deszczowo. Deszcz razu pewnego przypierdolił z takim impetem że dosłownie zmiażdzył i połamał mi namiot <który i tak już był zniszczony>. Aśka mnie wzięła do siebie do namiotu, you know... tak więc w sumie ciesze się że na chwile straciłem dach nad głową;p 

No i koniec wakacji, dziś ostatni dzień, jutro zaczyna się szkoła. Dobry dziań na podsumowanie. Ale ten rok nie zapowiada się tak tragicznie, będzie więcej czasu dla siebie, także chyba łagodnie wpłynę w ten przestwór oceanu i z nadzieją spokojnej duszy, przepłynę go.