Nie mam już nawet siły płakać.
A może jestem już tak nieczuła, że nie umiem
W sumie to jest bardzo prawdopodobne
człowiek ze skały
obudzony krzykiem też jest zagniewany
i też innych rani
I też krzyczy
Ale nie płaczę
Bo skały nie płaczą
Skały nie mają uczuć
Mają lepiej od innych
i nie czują
a nawet gdy czują to nie mówią o swoim bólu,
bo wiedzą, że i tak nikogo to nie obchodzi.
i właśnie dzisiaj jest ten dzień
kiedy wydaje mi się,
a może po porstu wiem o tym,
że to ja jestem tą skałą.
Pierdoloną twardą szmatą która nie czuje i rani innych dookoła.
Ale w sumie to jest obrona.
Bo głaz, ani skała nie rzucą się w ciebie.
One tylko po mału czekają aż ktoś w nie kopnie, uderzy nimi.
A kurwa potem i tak jest to winą skał.
Ale one są twarde, ale mimo wszystko miękkie.
I boją się.
I też płaczą...
ale trochę inaczej,
bo one zapomniały łez
i już nie pamiętają ich smaku
Ale płaczą,
teraz już będziesz wiedzieć, dlaczego skała ma mnóstwo zadrapań.
I pamiętaj
my, ludzie ze skał nie
płaczemy.