przy ciepłym świetle szept dźwięcznym oddechem łaskocze policzki.
popatrz, uśmiechnij się, niedługo Cię tutaj nie będzie
i tak i nie
'Szukajmy sensu w najcichszym odgłosie ptaków'
bo wiesz...
elfy mieszkają w moim drewnianym domku.
w drewnianym domku mieszkają elfy. one też się śmieją.
pomykają gdzieś między zakurzonymi książkami, chowają za niedzwiedzim odzieniem.
plują w kielichy, zrywają firanki, biegają po schodach. chwytają w delikatne dłonie marzenia, plotą z nich zwiewne tkaniny, w których wieczorami tańczą bezgłośnie przy świetle księżyca. i pieszczą ucho magiczną melodią. i unoszą się w zachwycie. na kropelkach wody przemierzają śmieszny świat od krańca do krańca, rozsypują proch piratom na oceanach bycia. dziurawią niebo i zaglądają w dal.
smakują tajemnice odległych krain - ciekawskie bestie z niewinnymi ustami.
stroszą piórka wróbelkom, strzelają z procy w obłoki
i są, po prostu są
ale nie mów nic nikomu
póki taniec trwa, póki kołysze Cię
przy ciepłym świetle, przy cichym szepcie
to spokój, to spokój tu panem
póki? doprawdy, nie. spieprzaj, Schopenhauer. wciąż rządzisz, choć to nie to mieszkanie