photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 SIERPNIA 2015

Stoned cz. 32

Z daleka dostrzegam siedzącego na ławce Williama. Kiedy mnie zauważa macham do niego wesoło. 

-Hej. Całuje mnie w policzek. 

-Cześć. Mówię lekko speszona. 

-Jak palce ? Głową wskazuje na moją lewą dłoń, która niestety, ale do końca lipca będzie w gipsie. 

-Całkiem dobrze. Tylko czasami boli. Marszczy brwi. 

-A bierzesz tabletki, które Ci przepisałem. Zaprzeczam ruchem głowy.

-Dlatego Cię boli. Zbliżam się do niego i mówię ściszonym głosem. 

-Nie mogę. Mówiłam Ci, że nie ćpam juz. Łapie się za głowę. 

-Ach, no tak. Przepraszam zapomniałem. Łapie mnie w pasie. Wybaczysz mi ?

-Zależy czy sie postarasz. Odparłam ze śmiechem. 

-Więc to tak. Mruży oczy. W takim razie zapraszam się na szarlotkę i kawę. 

W małej kawiarni rozchodzi się zapach ciast i świeżo parzonej kawy. Ze smakiem jem szarlotkę z bitą śmietaną i popijam mrożoną herbatą. 

-Pyszne! Oblizuje widelczyk i odkładam na bok talerzyk. Will uśmiecha się do mnie. 

-Chyba Ci smakowało. 

-I to jak ! Już dawno nie jadłam nic tak dobrego. 

-To dobrze. No, a teraz opowiadaj jak Ci minął ten rok. Wzdycham. 

-Tak jak każdy. Studiowałam, pracowałam, uczyłam się i tak wkoło. A jak u Ciebie ?

-Nic ciekawego, ciągle tylko praktyki. 

-Poznałeś kogoś w Chicago ? Pytam i upijam łyk herbaty. Wkraczamy teraz na tematy, które chyba są dla wszystkich byłych par niezbyt wygodne. 

-Nie, to znaczy tak, ale nic z tego nie wyszło. Chyba jeszcze nie byłem gotowy. Zagryza wargę i patrzy mi prosto w oczy. A ty? Miałaś kogoś ? . 

-Tylko przelotne romanse, nic poważnego. Uśmiecham się do niego, chcą rozluźnić atmosferę, która zrobiła się bardzo gęsta. 

-Wiesz, Lucy. Zaczyna. Brakowało mi Ciebie. Myślałem,że jak wyjadę daleko stąd to wszystko będzie okej, zapomnę. Ale jednak tak się nie stało. Wciąż mam Cię w swoim sercu. Łapie moją prawą dłoń w swoje. Lucy, spróbujmy jeszcze raz, proszę. Siedzę tam jak sparaliżowana, z bijącym sercem i mężczyzną, którego kocham u boku. 

*

Szybko zapinam rzemyk od kremowych sandałków na koturnie i wychodzę z sypialni. W kuchni wypijam pół kubka kawy i zjadam małą kanapkę z serem. 

-Will, szybciej! Z góry zbiega szatyn w między czasie zapinając koszule. 

-Jeszcze tylko łyk kawy i możemy iść. Poganiam go kiedy nakłada buty i zamykam mieszkanie na klucz. Wsiadamy do jego samochodu i ruszamy. 

-Cholerny budzik. Klnę pod nosem pisząc sms-a do Kate, że sie spóźnię.

-Lucy, nic się nie stało. Wstaliśmy tylko pół godziny później niż zwykle. Pociesza mnie Will. 

-Tak, bo nie stawiłam przez kogoś budzika. Unoszę gniewnie brew. 

-Dlatego, że miałaś bardzo intensywną noc. Uśmiecha się lubieżnie, a mi przechodzi cała złość przypominając sobie nasze wczorajsze wybryki. 

-Oj tak, ale następnym razem uprzedzaj mnie, że mam nastawić budzik. 

-Oczywiście. Daje mi szybkiego całusa w policzek. 

Komentarze

alwaysallthetime Genialne :) uwielbiam Twoje opowiadania :)
28/08/2015 21:02:06
sawana14 Dziękuje! <3
29/08/2015 8:43:25

aluu17 i to mi się podoba że jest z nim :*
prosze o więcej :)
28/08/2015 17:08:08
sawana14 Wieczorem, póóóóóóóóóóźym wieczorem ;) ;*
28/08/2015 17:32:13
aluu17 okey spoko :)
28/08/2015 20:16:23

lenusia21 Nie mogę doczekać się kolejnych części. Świetne to jest :)
28/08/2015 16:10:45
sawana14 Dziękuje ;*
28/08/2015 17:32:55

behappy2411 Więcej! Świetne opowiadanie :D
28/08/2015 10:45:02
sawana14 Dziękuje ;*
28/08/2015 12:19:30

Informacje o sawana14


Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames