Znów wracam wzrokiem do Willa, który wlepia we mnie swoje pytające spojrzenie.
-Przepraszam Cię na chwile. Uśmiecham się i wychodzę naprzeciw Gabrielowi.
-Co ty tu robisz ? Syczę przez zaciśnięte zęby.
-Przyjechałem po Ciebie.
-Bo ?
-Martwiłem się, że stało Ci się coś poważnego, a nie odbierałaś telefonu...
-Nie odbierałam, bo... I nagle coś mi tu nie pasuje. Skąd wiedziałeś, że tu jestem ? Widzę jak zaczyna się denerwować. No gadaj ! Poganiam go.
-Włączyłem w naszych telefonach opcję bezpieczna rodzina. Przyznaje wreszcie, a mnie zatyka.
-Jakim prawem?! Mówię trochę za głośno, bo kilka osób zwraca na nas uwagę. Idź do samochodu i poczekaj na mnie. Będę za 5 minut. Mówię tonem nieznoszącym sprzeciwu, na co on jedynie kiwa głowa i odwraca się w stronę wyjścia. Szybkim krokiem podchodzę do Williama.
-Przepraszam. Wypis już gotowy ? Pytam i mam nadzieję, że on nie będzie chciał wiedzieć kim jest Gabriel.
-Co to był za facet ? A jednak. Niby zrobił to jakby od niechcenia, ale wiedziała, że jest zazdrosny.
-To...Szybko wymyśl jakieś dobre kłamstwo. Tylko cholera takiego nie ma. To był mój wujek.
-Nigdy mi go nie przedstawiłaś. Zauważa, a ja mam ochotę mu walnąć za to w twarz.
-Bo dopiero niedawno się tu przeprowadził. Z Waszyngtonu. Dodaje pośpiesznie.
-Aha, no okej. Tu masz wypis. Podaje mi kartkę papieru. I jeszcze jedno, musisz dać mi swój numer.
-Po co ? Marszczę brwi.
-Żebym mógł się z Tobą skontaktować.
-W sprawie palców?
-W sprawie naszego spotkania. Jego tajemniczy uśmiech wywołuje we mnie tyle emocji.
-Oczywiście panie doktorze. Mówię ze śmiechem i zapisuje mu 9 cyferek na dłoni. Do zobaczenia. Żegnamy się i pośpiesznie wychodzę ze szpitala. Kiedy wsiadam do samochodu dobry nastrój z przed chwili ulatnia się. W pomieszczeniu panuje cisza, którą przerywa brunet.
-Przepraszam, Lucy.
-W dupe sobie wsadź, te przepraszam. Chce wiedzieć kiedy to zrobiłeś. Odwracam się w jego stronę. Wtedy, gdy zostawiłam telefon w kawiarni ? Przytakuje.
-Lucy. Zaczyna. To nie było do końca tak z tym telefonem.
-Co ? Znów nic nie rozumiem.
-Bo ty wtedy go nie zostawiłaś. Kiedy nie patrzyłaś, zabrałem go.
-Po co ?
-Żeby włączyć tą funkcję. Chciałem Ci go oddać, ale nie wiedziałem jak zareagujesz kiedy do Ciebie przyjdę, więc czekałem. Czuję jak do oczu napływają mi łzy.
-Czyli ty już wtedy chciałeś mnie śledzić. Mimo,że jeszcze właściwie na nic się nie zgodziłam. Nie patrząc na mnie kiwa na potwierdzenie głową. Przykładam dłoń do ust. Boże, w co ja się wpakowałam.
-Ty jesteś świrem! Wybucham nagle. Wchodzę z samochodu.
-Lucy, ja nie chciałem. Próbuje się tłumaczyć.
-Gówno mnie obchodzi co chciałeś. Idź się leczyć! Zatrzaskuje drzwi i biegnę przed siebie. Chce teraz być jak najdalej od niego. Wciąż zanosząc się płaczem, wsiadam do taksówki, którą przed chwilą złapałam.
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames