Było.

Witaj siostro.
znów przelatasz księżyc samotnością?
Już minał Ci dzień.
Czas rozprostał sny
W zapomnianych komnatach wstydu
Bez przepaści trwamy na krawędzi
okrutna szczerość,
budząca pytania ze snu
nićmi dusz wiąże życie
Delikatnie dusisz serca
które radością trzepocą powoli.
W cieniu przechodzisz cichaczem
i uśmiechem umykasz
Trudno dostrzec cień rzeczywistości w tobie.
W świecie bez barrier
giną zachowania prawdy.
Radosci i szczerości
w kłamstwch i beznadziei
Jak zachód pożera słońce
ty zyjesz na krawędzi zrozumienia.
Esencja  duszy zawarta w twej dloni
kruszeje w słabości.
Siostro nocy,
jak zawsze, prosze
obudz brata Dnia.

Bez pomyłek rzucasz oskarżenia
bezradnością innych się otulasz.
W iluzji piękna, w iluzji gwiazd
torturujesz myśli i sny.
Bezwstydnie zrzucasz na kolana
dziecinnymi zabawkami
co w blasku swiec i grze cieni
głupotą nie strachem się mieni.

w niezrozumieniu złość zostanie
bo w blasku prawdy noc nie stanie.
rzućcie kłamstwa na wron pożarcie
niczym innym ich nie karmcie.
Bo gdyby inna podać karmę
to i tak nie przejdziecie przez słońca bramę
To że dziecinnie się kłaniamy
tak już pozostanie...
bo znów przelatasz księżyc samotnością.

Nocy.

~~~~~~~~~~~~

zdjęcie było, wiersz też był kiedyś. Choć pokusiłem się go zmienić trochę to wydźwięk pozostał ten sam...

nie łączcie go z moimi teraźniejszymi sprawami bo się te dwie rzeczy wymijają. O tym może kiedy indziej napisze ;)

~~~~~~~~~~~~

Zawsze tak jest, że innym się udało innym nie. Po czasie eterycznej ciszy dochodzą do mnie niepokojące a czasem podnoszące odczucia. Bezwstydnie przyznam, że niepokoją mnie wieści o niektórych sprawach i ludziach z nimi związanych.

 Smutno, że nie udało się wszystkim co sprawia (w całej moim, choć nie wielkim to jednak egoizmie), że czuję się doceniony albo raczej... szczęśliwy. To jakby natrafić na lukę w rzeczywistości i dostać od dziadka Czasu szansę. Mam miejsce na studiach i jestem bardzo szczęśliwy. Mam nadzieję, że wszyscy znajdą to czego szukają.

~~~~~~~~~~~~

A propo szczęścia... może nigdy nie wygrywałem na loteriach ani w żadnych konkursach czy turniejach ale na brak szczęścia nie moge narzekać. Objawia się ono cały czas w sprawach codziennych jak zdążyć na tramwaj albo kupić wszsytko w jednym sklepie. Znaleść 5 złotych albo policja zamiast mandatu gada ze mną :P małe a cieszy... no i w tym miejscu muszę wspomnieć o moim wielki szczęściu :*  wyjaśniać nie trzeba :*