wiesz, ze jak bierzesz kapiel w falowcu i zanurzysz glowe i uszy pod wode, to slyszysz o czym rozmawiaja Twoi sasiedzi? ostatnio niewiele rzeczy moze mnie zadziwic. chcialabym byc niezniszczalna psychicznie, nalozyc jakas stalowa bariere na umysl i serce, kierowac sie tylko instynktem. oddac sie jednemu czlowiekowi, bawic sie do rana i nie zalowac, niczego. czuje ze czeka mnie duzo zmian w zyciu, na ktore jeszcze nie jestem gotowa. musze przemyslec wiele spraw, odlozyc niektore rzeczy ''na jutro'', odpoczac od miasta i zaczac chodzic na plaze, kiedy swieci slonce. chcialabym slyszec codziennie wieczorem dobranoc do ucha, ale poki co jest to niemozliwe. swiadomosc tego, ze nie jestem jedna na milion troche mnie przeraza. czas postawic pewne kroki, do celu, po trupach.
wiec dobranoc.