Siedzę. Z oczu płyną łzy, jedna po drugiej. Próbuję w tym wszystkim zrozumieć Ciebie. Czy było warto zniszczyć mi życie? Czy było to Twoim celem? Gratuluję. Wygrałeś. Byłeś moim sensem istnienia i... chyba nadal nim jesteś. Choć tak bardzo zjebałeś mi życie, jesteś mi potrzebny do dalszego funkcjonowania. Śmieszne, prawda? Przez Ciebie moje życie się rozpadło, a ja nadal Cię pragnę. Nadal pragnę, byś mnie pocałował w czółko, bym była wtulona w Twoje silne ramiona, które są moim całym światem...
Nienawidzę Cię kochać.