nawet nie macie pojęcia jak mi brakuje w t e d y
sjesty trwające trzy godziny od 12 do 13.
źle wypływające na zuzi psychike egzorcyzmy.
Lucyfer i Małyrycy.
filmiki.
karzełek.
podpierdalaniec,na którego miałyście kody,bo niemożliwe, że zawsze przegrywałam.
jedzenie 6292639 razy więcej.
szejki,które miały budzić,a zamulały.
szukanie Tomasza,który się nigdy nie znajdzie.
najlepszy towar w mieście,który okradali w sklepie z chipsami.
wbijanie na dZiKie BaNsY szachistów.
żelkowanie,nie szycha, nie żelowanie.
masaże,po których miało przechodzić,ale coś nam nie wychodziło.
ruda grażyna,która była bardzo wyrozumiała i bardzo nam przedłużyła czas z 22 na 22:15.
gregor,który o 2 w nocy wogóle sie nie dziwił,jak spotkał rysującą zuzie i karoline mu po drzwiach.
nasz meega strzałkowy harmonogram na prysznic, który sie niby przesówał,ale i tak w to nie wierze,bo zuzia zawsze była ostatania.
spóźnianie sie zawsze i wszedzie.
morze,w którym zuzia wyglądała jak pirania.
osy,które was bardzo lov.
chrapanie tiby na plaży,która wcale nie zasneła.
karolina,dla której życie bez telefonu byłoby zaskakująco nudne.
sesja ciążowa.szaaał pydy.wytyfy i kwiatuszek.
mega trzydniowy wycisk.
piłkarze,ale stołowi.
bartosz i dariusz.
skompromitowanie mnie,bo tylko troche sie wczułam w goryla.
dzikie zabawy tiby przy ogniskuuu.
wschód słońca,który widziałyśmy telepatycznie.
tańczenie na plaży i nasz powalający jazz.
plijee wzdłóż morza.
gra w 2ognie,która miała być podchodami.
pożegnanie morza z zuzią,która za bardzo się wczuła.
zupki,z herbaty[jakkolwiektobrzmi].
tarzanie się i suchy powrót z wydm.
życiowe przemyślenia o mrówkach.
bjutifuli lola i trzym mnie za rękę,albo za co tam chcesz.
mogłabym tak bez końca wymieniaać.
512-513.
celująco wtedy, celująco wczoraj i celująco zawsze ! <333