Dobry Kendall - nie jest zły :3
Dobra, długo nie pisałam.
Nie miałam czasu, później małe problemy techniczne.
Zaległości, zaległości wszędzie.
Nie nadążam z pytaniami na ASK-u, aktualnie pytań jest 174 ;c
Jak skończę pisać tutaj, to zabieram się za grafikę, którą miałam zrobić,
ale której nie miałam możliwości wykonać z wymienionych wyżej okoliczności.
Co do poprzedniego postu.
Spotkałam w pociągu koleżankę, znajomą z liceum.
Właściwie to najpierw jej nie poznałam.
Weszła do przedziału, w którym siedziałam.
Zauważyłam, że spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
Usiadła naprzeciw mnie.
Dopiero wtedy ją poznałam.
Speszona i trochę zbita z tropu powiedziałam krótkie "Cześć".
Zaczęłyśmy rozmawiać.
O celach naszych podróży, o dawnej szkole, o maturze.
W pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać o czymś, nie pamiętam już o czym,
jednak pamiętam moment, w którym zamarłam.
Serce mi prawie staneło, uśmiech spełzł z twarzy.
Dziewczyna ta wyznała mi, że ma nowotwór.
Nie wiedziałam co powiedzieć, poczułam, że robi mi się gorąco.
Zaczęła o tym mówić.
Powiem szczerze, że mam do niej ogromny szacunek i czuję przed nią wielki respekt.
Za co? Za to, że sama będąc chorą, ma siłę by być wolontariuszem na onkologii dziecięcej.
Jest niesamowita, brak mi słów.
Trzymam okropnie mocno kciuki za to, by tym razem też się jej udało.
Tak, już raz wygrała walkę z rakiem.
Dobranoc.