no i strzelam bulwersa. na pustych ludzi. tak, tak, ciebie też się to tyczy. idź się odlansować, odwiedź parę modnych miejsc, posłuchaj muzyki, o której mało kto słyszał, to będziesz stylowy, i powiedzmy - warty kumplowania. hmm... kumplowania... może powinnam użyć jakiegoś bardziej hmm...alterntywnego czy też po prostu oryginalnego, a za razem niepowtarzalnego sformułowania? istnieje ryzyko czy zostanie dobrze przyjęte... jest ok? to już twoj grafik jest zapełniony. bo widzisz, w tym rzecz, musisz mieć tak odlansowanych znajomych jak ty. szpan, bans i lacoste.
i po drodze z jednej na drugą zdarza się zapomnieć/...nie, odstawić [to lepsze słowo] przyjaciół, niby zawsze zapominasz, nie masz kasy na koncie, brak czasu, i można w to wierzyć, bo przecież... bo... no można wierzyć, powiedzmy, że powody są stosunkowo realne. nie mam już siły walczyć, uderzem grochem o ścianę. są inni ludzie, dojrzalsi, którym na sankai zależy, którzy dbają, zadzwonią, napiszą, dają coś od siebie. bo i tu się moje chęci kończą, nie mam kolny raz ochoty się odezwać, prosić o spotkanie, przywozić drobiazgi z podróży, nic w zamian, a ja też w końcu chce coś otrzymać, nie wyglądam chyba na pck, jestem egoistyczna. nie ukrywam jak bardzo mi przykro. przelewam swoją złość. kurwa mać. idź koniecznie kup oryginalny t-shirt. dla ciebie. o sobie? nie tak.
i podsumowanie - jak tytuł pb.
dziękuję tym, o których tutaj nie piszę.
"w świecie pełnym samych oryginalnych ludzi" -konieczne dopisania, pozdrawiam salamaleykum