takie tam jeszcze z sesji, mam jeszcze tych zdjęć więc pomęczę, może jak Wincia mi
wyśle to dodam znad morza. ;D wróciłam, wczoraj.. nie tęskniłam zbytnio, w sumie wogóle nie chciałam wracać.. może zacznę od początku, obiecałam dłuuuugą notkę Winci, więc podróż nad morze była przyjemna całkiem, pośpiewało się trochę, pośmiało, były małe komplikacje bo nie było
3 osobowych pokoi ale dało się jakoś wykombinować parę pokoi.
Weszłyśmy, całkiem inaczej.. odmienione było wszystko. Laska, Panek, Robak i Mączuś na przeciwko pamiętam nasze podskoki, uściski z radości, nie do opisania. Po paru minutach wkroczyła kierowniczka, stwierdziła iż pozwoli nam na więcej bo jesteśmy najstarsze. Pierwsza noc, opiekunowie i inni na 1 piętrze my na 3 co tam się działo. ;o chcieli ludzie na policję dzwonić, chodzenie po korytarzu do 5 , nie spanie wogóle .. Było miło do czasu, aż nie przechodziliśmy przez balkony, niezła ora z tego.
Czwartek - dyskoteka. Na luzie bez zbędnej tapety czy jakiegoś odświętnego stroju.. taniec we 3 ?
nie koniecznie po jakimś czasie podpięło z ok 20 coś chłopaków z Wrocławia.. później się zaczęło *.*
Karol i Marek w naszym pokoju ? kolejny przypał od kierowniczki.. już nawet nie wiem co będziemy miały wpisane w karty ..plaża poznawanie kolejnych ludzi. Andrzeja, Popcorna, Knopersa, Wierzbę,
Kacperka i wgl.. boisko to samo. naprawdę mili ludzie, fajny trener Jasiu. Poznałyśmy Przemka i Piotrka, nauczyli grać nas w kenta, faza na kenta haha. ;d
i wgl. fajni byli, potem przez to, że się z nimi zakolegowałyśmy obraziła się rodzina królewska z naprzeciwka -,- więc olew, później już się nawet z nimi pogodziłyśmy. Dopóki nie nadeszła czwartkowa dyskoteka, z tłumu można było wyłapać oczy zazdrosnych dziewczyn, chłopaków również ..
Aż w końcu widziałyśmy tylko nowych kolegów którzy obeszli nas z każdej strony, było na tyle ciasto że nie można było się ruszać, byłyśmy w centrum uwagi, byłyśmy w środku duskoteki..
nie powiem bo było bardzoooo miło.
Później zapoznawanie i wgl.. mniejsza, że większości nie pamiętam. 2 dni przed wyjazdem,
Jedyna kąpiel w morzu, mega udana + tango z Wincią <3 opalanie na plaży bo wkońcu dopisała pogoda no i słuchanie smętów i płakanie.. potem dyskoteka, na której było mega nuuudno.. na drugi dzień pożegnalne ognisko, na którym nie byłyśmy, Wrocław zorganizował dyskotekę dla wszystkich, jakież to miłe.. ale zbytnio myśląc o wyjeździe nie chciało się tańczyć.. siedziałam, sama .. w obroty wziął mnie Kacper, na drugiej piosence to samo.. później Cysiu, zaprosił mnie, ale nie chciało mi się .. jak to stwiedził " czekał na mnie " ale zbytnio nie porywałam się do tańca .. pierwsza przytulanka .. z Cysiem, znowu łzy w oczach, podziękowania, mocne przytulania.. słodko *.* siadłam w koncie, płakałam i czekałam aż nastąpi koniec.. pojawił się.. szłam zapłakana z lewej strony Adaś, z prawej Cysiu.. przytulali mnie oboje, pocieszali.. twierdzili, że przyjadą rowerem haha. To było najgorsze .. pożegnianie, w sumie cisza nocna, rozstawione krzesła, otwarte drzwi, ale nie wstyd było iść w rozmazanym makijażu do kierowniczki ze słowami : musimy się z nimi jeszcze pożegnać. Dała nam 10 minut. W tym 5 zajęło nam szukanie Adasia i Cysia.. Siadłyśmy na schodach.. Wincia obok, Andzia z Markiem troszkę niżej, trener szukał tych dwóch .. przyszli.. oczy lekko podpuchnięte od płaczu.. Nie powiem bo to było słodkie, gdy Cysiu bez słów usiadł obok mnie złapał mnie za rękę, mocno przytulił, sam też płakał.. siedząc w milczeniu wkońcu musieliśmy pójść ;c ale ugadaliśmy się, że przyjdą w nocy.. 3 godzina, niestety drzwi dalej otwarte, a chłopaki czekają na piętrze już ok. 10 minut, żeby do nas wpaść, niestety.. nie udało się.. 7:30 śniadanie, oni 7 - trening teakwondo.. wyjazd - 8, akurat wracali, Cysiu biegł za autobusem, żeby jeszcze się ze mną pożegnać.. nie zdążył .. to takie przykre, żegnać się z osobą już dość ważną w naszym życiu.. pamiętam płacz z rana.. i jeszcze w nocy słuchanie smętów na balkonie, płakanie.. rozmawianie z sąsiadami z dołu.. pamiętam.. płacz w autobusie, szczególnie wzruszające smsy.. nawet 10 minut temu poleciało mi z oczu kilka łez.. to miłe być dla kogoś tak ważnym.. to miłe, że ktoś zrobi wszystko, żeby Cię zobaczyć.. przyjedzie z Wrocławia do Ciebie, przejedzie te 400 coś km, mając 15 lat .. narażając się na reakcję rodziców. " Dla takiej uroczej dziewczyny wszędzie pojadę " ..
I wiem, że nigdy nie usunę tych smsów, nie stracimy kontaktu, jest też skeejp.
Zobaczymy się w sierpniu jak przyjedziesz z kolegami. Już się nie mogę doczekać.. miło być dla kogoś tak ważnym, miło jest czytać te wszystkie słodkości, które wzruszają do łez..
Więc z podziękowaniami za cudowne chwile przede wszystkim :
Cysiowi :* jak i również Andzi i Winci oraz Markowi, Kacperkowi, Andrzejowi, Wierzbie, Karolowi, Adasiowi, Knopersowi, Popcornowi, Mateuszowi i jego słynny tekst : mam tak samo na imię, ale ojcem jeszcze nie jestem. haha i innym czopom o których imionach nie pamiętam, no i dziękuję całej MOJEJ kolonii. Buziaaczki Wam :D
Adaś, Cysiu :*, Marek - płakaliście, miło.. ;c
z niektórymi być może do zobaczenia gdzieś w sierpniu..
Płaczesz, gdy ja płaczę, to dowód ile znaczę.