Wczoraj z Kasią na "We're the Millers" w kinie. Film świetny, dawno się tak nie uśmiałam. Jeden z tych, które chce się obejrzeć jeszcze raz.
Dzisiaj fotki na bulwarze, bo co to za wakacje bez "sesji". Lepiej późno niż wcale. Mniej czy bardziej udana, lato musi być kompletne.
A jutro osiemnastka Leny, która dopiero co wydawała się tak ultra dalekim wydarzeniem, a tu takie coś. Tak bardzo nie chcę września...
We are listening and we're not blind
This is your life, this is your decision time