Nocka u Patrycji potwierdziła święte słowa mojej siostry. Chociaż raz w życiu muszę się z nią zgodzić.
Poza tym, mistrzami smażenia naleśników to my nie jesteśmy, ale jeszcze dojdziemy do perfekcji. Ważne, że były smaczne.
Moje jazdy zbliżają się do końca, co zaczyna mnie stopniowo coraz bardziej przerażać. Na co jak na co, ale na egzamin to się jeszcze nie czuję.
Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się odzyskać tą samą radość z jeżdżenia co podczas pierwszych godzin. Oby tak dalej.