W sobotę pierwsze kolokwium z fizjologii, więc jednym słowem: naukowo...
Także na notkę za bardzo czasu nie mam ostatnio, no ale co zrobić, byle do soboty i wtedy będzie troszkę wolnego:)
Miłą perspektywą jest sobotni wypad na kręgle i przyszłotygodniowy, czwartkowy atak na lodowisko:D Na łyżwy to ja się wręcz napaliłam i już nie mogę się doczekać:) Będzie na pewno wesoło:P
A tak poza tym nic ciekawego, wręcz powiedziałabym: nuuudy.. I ryjec:) Kolejne zajęcia, kolejne tematy i tak jakoś leci. Właśnie dowiedziałam się, że na moje dwie wymarzone ( na dzień dzisiejszy- bo to mi się często zmienia:P) specjalizacje w województwie pomorskim jest 0 (słownie: zero) miejsc:D Także czasami ta nauka wydaje mi się troszkę bez sensu, no ale co zrobić;) Domyślałam się, że na dostanie się na dermatologię lub genetykę kliniczną może być problem.. Ale to jeszcze 6 lat, więc nie ma się o co martwić:)
Lecę dalej do neurotransmiterów;) Bo to takie fascynujące...:/
Pozdrawiam!:*