Witajcie !
Opowiem wam w paru postach trochę o sobie swojej historii...
Zastanawialiście się czasami czemu człowiek cierpi ?
Czemu doznaje tyle ran w trakcie swojego życia?
Czemu płacze i upada na kolana...?
Mówią żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, ale nie zawsze się da nie zawsze można mieć ten uśmiech na twarzy myśleć pozytywnie i brnąć do przodu. Każdy ma swoje problemy, swoje rany. Jedni cierpią przez brak pieniędzy do utrzymania, inny przez choroby które nas niszczą a inny ? Przez miłość nieszczęśliwą, w którą włożyło się tyle starań tyle sił ale co z tego jak i tak się cierpi, widać łzy widać smutek, inni wolą się ranić, i patrzymy na pociętę ciało. A inni ? Inny szukają ukojenia w alkoholu dragach czy też samobójstwie. Sam chciałem się zabić byłem tak słaby psychicznie, i fizycznie że tylko w samobójstwie widziałem spokój. Myślałem sobie zniknę nie będzie nikt cierpiał przeze mnie ani ja nie będę musiał dalej brnąć przez to moje zmordowane życie. Pewnie myslicie co ja mówie 22 lata no prawie 23 i co on wie o życiu. Uwierzcie jeśli chodzi o trudne sytuacje przeżyłem bardzo dużo. Ratowałem ludzi którzy chcieli się powiesić, wspierałem poważnie chorych znajomych za których oddałoby się własne życie by oni byli zdrowi, szczęśliwi. Bo mają cel mają marzenia, które pomimo wszelkich przeciwskazań walczyli. Ehhh podczas pisania lecą mi łzy wiem pomyślicie głupi człowiek z mnie. Ale czasami nie daje rady nie potrafie ? nie chce ? sam już nie wiem czemu.
Nie raz siedziałem na parapecie czy na balkonie z odpalonym papierosem i myślałem czego nie mogę być mocny mieć po prostu wyjebane wstać iść dalej. Sam nie wiem czemu tak się z mną dzieje... Patrząc na to wszystko co było co jest nie wiem co dalej będzie. Mało ludzi wie co przeżyłem co się z mną działo, przeważnie trzymałem to w sobie nie mówiłem nikomu bo po co by się wyśmiewali z mnie by każdy miał ubaw. Wolałem trzymać to w sobie zapić alkoholem przepalić papierosami i przelać łzy. Te łzy których wylałem tyle że zapełniłbym pewnie zgrzewke butelek 2 litrowych jak nie więcej. Nie wiem jak to opisać co się przeżyło przez te 22 lata, straty ludzi którzy wspierali mnie, wpierw wujek potem dziadek, pamiętam jak dziś byłem wtedy młody ale zawsze staneli za mną i wspierali. Ich śmierć mnie odmieniła strasznie. Od tamtego czasu stałem sie taki czuły, wrazliwy, inny po prostu jakby ktoś obrócił mnie o 180 stopni. Wcześniej byłem oazą szczęścia, miałem gdzieś smutek, gdzieś żal... A tu bum i nagle taka zmiana. Potem związki jeden drugi ... I wtedy zrozumiałem następne cierpienie.. Gdy zostałem sam gdy zacząłem błądzić... Zaznałem tego co boli niesamowicie. Zdrada najgorsza suka w związku, nikomu nie życze zdrady nikomu uwierzcie to boli jakby ktoś ci wbił nóż w serce. Człowiek starał się robił wszystko co mógł na tą chwile zrobić. A tu taka informacja. Pamiętam jak dowiedziałem się pierwszy raz pierwsza miłość pierwsza zdrada. Upadłem na kolana pamiętam wbiłem sobie wtedy parę kamyków w kolana, i zacząłem płakać... Kurde nie wiedziałem że człowiek może się do kogoś tak przywiązać a zarazem przy stracie tej osoby, ta informacja może go tak załamać. Tak zniszczyć psychicznie, byłem kłębkiem bólu, nerwów, łez... To był dla mnie szok straszny szok, nie mogłem uwierzyć że to prawda, wmawiałem sobie to nie może być prawdziwe, to tylko sen, głupi sen ! Ale niestety ten sen przejawił się prawdą szczerą prawdą. Nie mogłem tego ogarnąć. Przeszły mnie dreszcze pomyślałem że nie ma mnie bez ciebie... Od tego się zaczęło, wtedy stałem się innym człowiekiem, inaczej patrzyłem na świat inaczej myślałem inaczej wszystko było inaczej ....
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone