czekam na normalnosc, na cos, kogos...
hm, dziwne, ze jedynym miejscem, gdzie moge cokolwiek komukolwiek o sobie powiedziec jest internet. smutne. zalosne.
chyba nie umiem z nikim wejsc w jakies normalne relacje, kierwa, wzielo mnie nagle na zale
siedze sobie, pije kakało(na ciepło) i jest mi smutno. ot tak, chyba ze mam jakis powod
nie chce mi sie, nie chce mi sie istniec w sposob, w jaki robilam to do tej pory.
chyba nie mam sensu, jesu, jaki smuteg
postanawiam, juz chyba po raz 7564706, ze musze sie zmienic. czemu za kazdym razem mi to ni wychodzi?
a jak juz to zmieniam sie na gorsze. staje sie coraz bardziej zepsutym i pustym dzieckiem. wow. mocne
to, co odpierdalam ostatnimi czasu jest.. conajmniej dziwne
hmm, nie robie nic, co moze byc w jakis sposob pozyteczne.
nie ucze sie, nie umiem utrzymac normalnych kontaktow z ludzmi, jaaa pierdoooole.
help me!
po wczoraj? kac numer 2. ale chyba nie taki jak zawsze. inny. cos... jest nie tak. a lot. chyba jestem niegrzeczna :3
uff..sto razy lepiej. wszystko co chcialam - out :)