zyjac w wielkiej niewiadomej....
spadam, upadam
coraz bardziej, coraz nizej.
ile jeszcze wytrzymam?
gdzie sie kurwa podzial sens tego wszystkiego?
nie wiem, nie poznaje juz osoby, ktora widze codziennie przed lustrem
jestem dla siebie coraz bardziej obca
coraz bardziej dziwie sie soba
czy ja to jeszcze ja? damn
jej, chyba powoli nie daje sobie ze soba rady
zaczyna mnie dopadac jakis dziwny rodzaj przygnebienia
czy chuj wie co
po prostu, bez radosci w zyciu, z zycia, czegokolwiek
fuck, damn.
ale kogo to obchodzi??
styczen/luty jedną wielką imprezą
tylko szkoda ze nieudana....
standardowo, nowy rok zaczelam zajebiscie. kurwa.
mam jebana nadzieje, ze z kazdym dniem, miesiacem bedzie lepiej ;/
czekam na ferie, chill in poznan :3
Jak kwiat liściami w niebo otwartemi
Chwytam powietrze, pożeram wrażenia.
Well we all shine on,
Like the moon and the stars and the sun...