Przegrywm walke o wlasne zycie.. nie mam juz sily na nic..
"Hodowałam w sobie uczucie, które zgasło, kiedy ujrzałam siebie" >> Byłam podła. Teraz wiem o tym na pewno. Dlaczego ludzie potrafią tak bardzo ranić? Czemu nie mogą zajmować się swoimi sprawami i nie zadawać przy tym bólu? Czy muszą stawać się takimi potworami? Czy muszą zadawać ból? Czy ja muszę? Czy musze być taka jak inni i podlegać innym? Czy naprawdę być lubianym znaczy być czyjąś marionetką? Czy ja taka jestem? Czy przyjaźń nic nie znaczy, kiedy w grę wchodzi kilka innych przyjaźni? Czy stare błędy można naprawić jedną rozmową? Czy można zrobić coś, czego nie chce się zrobić? Czy można stracić przyjaźń a jednocześnie ją zyskać? Czy trzeba przeżyć swoje aż zrozumie się, że życie to nie bajka? Czy jedna mała błahostka może zaważyć na życiu drugiego człowieka? Jeden mały czyn, sms, czy spacer mogą sprawić, że ktoś zmieni o kimś zdanie? Czy ból musi tak boleć? Czy przyjaciółki mogą stać się wrogami? Czy zespół ludzi może przestać być zespołem zanim zacznie? Czy naprawdę nie można zatrzymać czasu? Czy nie można sprawić, aby historia potoczyła się inaczej? Czy wszyscy są tak bardzo zepsuci? Czy zmiana zdania oznacza wybór? Czy trzeba być dorosłym, aby stać się dzieckiem? Czy dziecko może mieć problemy dorosłego? Czy nienawiść jest uczuciem? Czy ja jestem naprawdę? Czy mogę znienawidzić po krótkiej rozmowie? Mogę... Teraz to wiem.