Jest tyle rodzajów złości tyle rodzajów osamotnienia
nic nam nie pomoże to bezgraniczny nieład .
Patrzyłam na niego
czytałam mu z oczu i wiedziałam, że wiele chciał mi powiedzieć,
chyba brakowało mu odwagi albo umiejętności ubrania tego w słowa.
Dzisiaj pluję sobie w brodę zadając pytanie, dlaczego nic nie powiedział,
jakby bał się że coś zepsuje.
I tak zepsul, wiec czego sie bał im mocniej, by mnie zranil tym latwiej byloby mi o nim zapomniec
jednak nie zrobil tego "ale dlaczego?"
To i tak już nie ma sensu w ogóle to już nie ma znaczenia
choć chwile dawał mi szczęście, dzisiaj już tego nie ma.
Życie, moje serce i całe to podejście do świata jest zupełnie inne,
inne uczucie było, gdy choć chwilę stał przy mnie.
Połowa życia za mną bo odeszła bez słowa
i zdaje się, że już się nie odezwie.
Zostalo mi tylko to zdjecie i gdy pomyślę choć przez chwilę ..
Zrobiłabym wszystko by znów przeżyć te chwilę i usłyszeć znów ten głos.