fot z serii kto, kim..
czyli lekcja taka jak zawsze..
jeszcze tylko miesiąc i koniec! ;D
ok to od początku
piątek- pożegnanie czwartych klas,
ucieczka z lekcji, porwanie koleżanki
i jazda na stopę do stada..
spędzenie dnia z Martyną, Dorotką i jej nadpobudliwym psem, oraz troszku pogadałam z panem blondyną ;)
potem ucieczka na pociąg..;)
w domu ratowanie kwiatka... udało się, do dziś (ku mojemu zdziwieniu) żyje..;P
sobota- o 12 na zawodach w SO z tą sama porwaną koleżanką Martyną ;)
później jechaliśmy do niej pojeździć na Karej (to jej koń)..
o 17 w domu.. okazało się że w domu nikogo nie ma prócz psów i Mitcha
o 23 wyjazd do Concordii z Martyną i Adamem (krótko po mnie wróciła moja rodzinka prócz brata, tego to spotkałam na imprezie wraz z innymi przybranymi braćmi)..
impreza z początku świetna, zabawa, picie i wgl. lecz finał nieco fatalny przez obsesyjnie chorego na zazdrość pewnego chłopaka (przybito nam dwa koła).. ale do domu się dowlekliśmy.. trochę wcześniej bo o 3, ale dowlekliśmy ;)
Niedziela- zakwasy jak cholera! ;D.. wiec, leniuchowanie... kościół.. sprzeczka.. kupa myśli.. i znów leniuchowanie.. ;D
Poniedziałek- dzionek spędzony w domu.. bo plany coś zepsuło, humorek średni..
za to wieczorem ku mojemu zdziwieniu dostałam zaproszenie do Concordii..
miałam 20 min by się przygotować, dało radę ;)
zabawa świetna, ludzi w pizdu.. byłam z ludźmi z którymi zawsze kiedyś jeździłam..
i to mnie cieszyło ;)
impra miodzio. wytrwaliśmy do końca, poznałam fajnych chłopaków, Irka i Kamila każdego w tańcu ;).. była pewna sytuacja na parkecie w której, wpierdzieliłam się w kłopoty, udało się z nich wyjść między innymi dzięki Kamilowi..
przyjechała z nami jakaś Karolina ta to najwyraźniej szukała zaczepek, jej teksty do przypadkowych ludzi mnie rozwalały,
ale ani ją, ani mnie żadna bójka nie spotkała ;)
w domu tak ok 6.
Wtorek- hmmm.. we wtorek nic się nie działo, pilnowałam trochę małego siostrzeńca, po wspominało i po komentowało się niektóre sytuacje z imprezy, głównie te śmieszne.. ;)..
Środa- (dziś).. pilnowanie małego, sprzątanie, i goście.. potem leniuchowanie (w sensie teraz)..
jeszcze czekam za psem bo nie wrócił do domu. i spać heh ;)