....
Jakaś część mnie, mojego ciała, mojej duszy, cierpi.
Sama się torturuję po nocach, bo nie widzę sensu w śnie.
Często mam marzenie, aby usnąć i już się nie obudzić.
Często nachodzą mnie myśli, że jestem zwykłą pomyłką i nigdy nie powinnam się urodzić, czuję, że jestem do niczego, że jestem kompletnym zerem.
Niczego nie jestem w stanie zrobić dobrze, niczemu nie umiem sprostać.
Nawet nie umiem poprawnie składać zdań i nikt mnie nie rozumie, wydobywam z siebie tylko bełkot, przez co nie umiem z nikim rozmawiać.
Jak mam żyć, kiedy życie i świat oferuje mi tylko pustkę i obojętność, bym jakoś mógła funkcjonować, ale ja potrzebuję prawdziwego życia, a nie wegetacji..