Ja, wierze,że cud
tych samych błednych
niezrozumiałych myśli
polega na reakcji ciał
wyziębionych
Ja, wiem,że mądrość
jak skała na wietrze
przetrwa długo
mimo,że umysł płonie
Ja, trace stabilność
tak szybko trzezwość
przychodzi z zimnymi
dłońmi na czoło
Ja, wołam o pomoc
ale świadomość jest
szybciej od innych
jeszcze śpiących błogo
Ja, wyje jak wilk nocą
do mego księżyca
słodkiego uśmiechu
twoich ust
Ja, gryze z tęsknoty
słowa spisane starannie
ołówkiem na ścianie
teraz przyciska mnie gruz
Ja, całą noc szpieguje
wytchnienia abstrakcji
nie uchwytne,nie poznane
rzeczywiście brakujące...
Ja, widze ten świt
wycieram słabość
i skronie gorące.