Taak chciałabym powiedzieć,że obojętnie. Ale c*uj.. Rozwalająco. Weekend wyzerował do końca umysł,ale serca nie ruszył. Wysiadam,wszystko się kończy wokół,matko co za pustka. W co ja wdepłam. Nie ma gdzie iść,nie ma już dróg. K*rwa,nie naprawię,bo nie mam czego. Nie wybuduje już nic bo nie mam ani czym ani na czym.
Nie pytam ,czy może być gorzej bo pewnie tak. W żadnym innym kierunku to nie zmierza. Beznadzieja.
Thisaintlove.Itsdesperation.