Strach pomyśleć,że 1 października muszę opuścić to piękne miejsce.Aż chciałoby się sabotażować egzaminy wstępne.. Niestety,mogę się tylko cieszyć,że póki co moje życie jest bliskie perfekcji przynajmniej jeszcze przez te kilka miesięcy.Jak zwykle mieszane uczucia do tego kogo chce, chyba czas dorosnąć wreszcie i nie odrzucać wszystkich możliwości ustabilizowania.Ale jak tu się ustabilizować skoro teraz jest idealnie?
Zamiast auta,kupuję motor,nawet tata pomoże,phi nawet mama poparła ten pomysł,także za kilka miesięcy żółty ścigacz będzie mój :) .
Nowe konie w trening bierzemy,Duży zostaje bo Ł. jest przekonany,że to koń na GP.Dobra para się z nich robi.
Pan Kuc: Johnny,jak wrócę z Wawy to pokażę go,jest uroczy,w treningu aż przestanie być dziki dla dzieciaków ;)
Folblut jakiś do oglądnięcia w przyszłym tygodniu,4 latek.Szykuję się też drugi młody najprawdopodobniej. Kobyła też zostaje, jeszcze pokaże na co ją stać w sezonie. Querido w formie,mój champion e.
Do Mosznej jednak jedziemy już pełną ekipą.
Jeśli chodzi o stronę muzyczną mojego życia to zrobiłam nagranie do St.Petersburga,zobaczymy co z tego wyjdzie,jak dostanę wizę,to jedziemy powalczyć o kilka tys. dolarów. Chyba złamię moją dotychczasową zasadę i zacznę ćwiczyć pod koniec lipca.
Mam dość codziennego łażenia po knajpach w celu wydawania masy gotówki na malibu z sokiem bananowym tudzież innych napojów.Stanowczo za dużo kasy idzie na pomaturalne imprezowanie.
A propos, już za tydzień nasza wielka biba :)
Ha,ale się rozpisałam,siedzenie w Wawie ma na mnie zły wpływ.
Koniec,idę do Mono,robić to czego podobno mam już dość.Ale za to dzisiaj stawia pan R e .
http://www.youtube.com/watch?v=9nk_WHHTQtY&feature=related
;)