juz nawet nie probuje niczego rozumiec. przyjmuje wszystko takie jakie jest. wysluchuje bajek o dobrym rycerzu, ktory byl dobry, ale wszyscy mowili, ze jest zly i w koncu on zaczal byc zly i jestem dosc szczesliwa z tym wszystkim. tylko gdyby lakarze byli moze troche bardzij mili.