jakoś tak wyszło, że milczałam.
za dużo na głowie.
pobyt ojca w szpitalu.
wwszystkie obowiazki na mnie.
teraz bycie szoferem.
i ożywione życie towarzyskie.
jak na razie zaczyna być zajebiście.
edit:
a foto to jeszcze z folderu wakacyjnego z krety, ze wschodu słońca, cyknięte przez anię na dachu naszego hotelu.
przydałoby się ciepełko.
i pikniczek, o którym wczoraj była mowa.