dobra, żebro skończone, jeszcze tylko podciąg policzę i będzie prawie finisz projektu z żelbetu, jeszcze tylko rysunki zostaną, ufff...
a dosia weszła w fazę uzależnienia od ciasteczek znów, które dostała pod choinke i doprowadza mnie do szału, a nogi mam całe podrapane...
a z tym księdzem po kolędzie to jak zwykle parodia.
wczoraj nastraszyli, że po 16 będzie, wszyscy siedzą w spięciu, a on nie przychodzi.
nie lubię tego...