Szalony tydzień.Nagła zmiana planów-Słowacja,Budapeszt,Wiedeń,Bratysława.
Bieganie po mieście w rytm wariackiej muzyki Vivaldi'ego,5 kaw dziennie,język migowy,ucieczka przed węgierską policja,mandat,'podejrzanie dziwna epidemia małych wiosek', nocleg-jaskinia, i ryk o to,że sklep z ciuchami nie był otwarty o 5 rano.
sama z mamą.tata w milwaukee.młody nad morzem. Najblizszy tydzień też dośc wariacki,weekend wręcz szalony.
aach..... jeszcze 6 dni... oh,to tylko 6 dni ! i bedziesz.
Can't get you out of my head ;*