Płynę gdzieś gdzie nie ma lini horyzontu
Nie ma dokąd zmierzać.
Nie ma celu.
Nie ma nic.
Pustkowie wody.
Z tęsknoty za wiosną umierają marzenia.
A ja wraz z nimi.
Wyobrażenia szczęścia trzymały przy zyciu.
A cierpienie wzmaga kreatywność.
Całogodzinnego patrzenia w sufit.
Burzące się jak tafla wody myśli.
Odbicie siebie we własnych przekrwionych oczach.
Gdzie był sens?
Żałuję, że go nie było.
Nigdy tak naprawdę.
.