Pamiętam jak zapytałeś... “Salai potrafisz namalować radość?” a ja odpowiedziałam: “radość? nie wiem kiedyś potrafiłam, ale teraz...”. Nic się nie zmieniło to stary obraz, namalowany przez dawną mnie. Radość odchodzi tak jak słońce po długim dniu zachodzi za horyzont. W mojej duszy nastała noc, nieprzenikniona i tajemnicza, oświetlona jedynie światłem księżyca i gwiazd oraz... drzewa, które rośnie w Moim Ogrodzie. Opecione przez grzeszne kwiaty. Wiem... bajka skończona, zgasło moje słońce. Patrząc na księżyc piszę te słowa, aby nie zapomnieć tych uczuć, które teraz oplatają moje serce. Tak pragnę silną być... ja jestem słaba. Niedopuszczam tutaj promieni światła. Opierając się o skały i kryjąc się w mroku pragnę zastygnąć i zamienić się w posąg. Pragnę ukryć się w ciemnościach, aby już nikt nie mógł mnie dotknąć. Nie szukam bajki w życiu... bajki są okrutne.