Ernst strzelił bramkę i nie ma go na ŻADNYM zdjęciu. Natomiast Nihat nawet na boisko nie wszedł, a i tak na focię się załapał. Już pomijając fakt, że wygląda tu, jakby był chory umysłowo (czyli wreszcie przestał ukrywać swoje prawdziwe "ja"). A Qa osiągnął najwyższy stopień pingwiństwa.
Dacie wiarę, że w sobotę tatuuję sobie orła? Jak się ludzie dowiedzą, że zawiera on w sobie również moją miłość do BJK, będzie to wstyd na całą wioskę. No bo w końcu jak można tym poteflonom kibicować? Przecież Allah się w niebiosach za głowę łapie (tak btw. czy Allahowie mają głowy?).
PS. Ostatecznie będą dwa tatuaże. Tak, żeby mieć już z głowy.
DWA DNI!