wrócić po choróbsku do biura i dostać do rączki biuletyn ogólnopolski... nasłuchać się gratulacji, w sumie nawet bardzo miłe. Byłoby idealnie, gdyby nie to, że nadal umieram i ledwo żyję i, że nieświadomie prowadziłam conference call'a z całym Gdyńskim biurem, w którym właśnie trwają szkolenia dla najlepszych, a do którego nie pojechałam ze względu na chorobę....
od niedzieli jedziemy do Koszalina.