Zaczytana, zaślepiona, zapatrzona i inne takie w S. Kinga, z niechęcią, z braku oczywiście dzieł mojego króla<3, zabrałam się za 'coś' innego. W miarę fajny tytuł, ale streszczenie na tylnej stronie z nóg raczej nie powalało. Myślę sobie- może pisał je ktoś zabieram-sie-za-cos-czego nie-umiem i stad ta moja niechęc. Z drugiej strony może za bardzo zamknęłam się na jednego autora? Chyba tak.
Czuję silną chęć podzielenia się z kimś tym uczuciem- może zdziwieniem, zaskoczeniem, fascynacją? Cudem się oderwałam od opowieści o zbrodni- obowiazkowo, zagadce z nią związaną- tez obowiazkowo- oraz o czymś, co ostatnio bardzo polubiłam- czyli sedzi wesołowskiej w wersji write. Czyli po prostu wątek sądowniczy, prawniczy jak kto woli. Główny bohater-narrator, prawnik rozdrapuje sprawę śmierci swojej siostry sprzed 20 lat rozpoczynając nowe własne śledztwo. Wszystko jak ze starym, dobrym kryminalem kingowskim(nie przestane porównywac do mistrza) a najwspanialsze jest to, ze z każdą stroną coraz to nowe fakty, rozwiązania i następne zagadki, aż trzeba wracać do poprzednich rozdziałow bo człowiek nie jest w stanie zapamiętać tego wszystkiego, jak jedno zdanie może świadczyć o związku całego rozdziału z głownym wątkiem.Coś w stylu wielkiej kuli, która tocząc się zbiera wszystko po drodze, nie tworząc jednej spójnej całości, a dopiero po zatrzymaniu wychodzi sens jej "toczenia się" akurat w określone miejsca. A autor? niesamowicie mnie zaskoczył. Znany, owszem, kryminałopisarz, lecz nigdy nie przykłuł mojej uwagi. 14 powieści to nie dużo, ale może być wystarczająco. Nawet jak na tych 14 ksiażek tylko ta jedna jest taka dobra, to i tak jestem jego fanką. Czekam więc na kolejne jego zapiski przepełnione zwrotami akcji i tajemniczością.
Mam nadzieję, że koniec będzie tak samo fascynujący i zaskakujący jak poczatek i środek.
Polecam " W głębi lasu" Harlan Coben.