Uwierz w siebie !
To jest hasło, które działa a nigdy bym nie pomyślała, że jedno głupie zdanie może tak pomóc.
Otóż wszystko kieruje się do rozmowy o której mówię od kilku dni i która się nie odbyła.
Czekałam na telefon GANZEN TAG.
Jednym słowem byłam tak zestresowana, że zapomniałam nawet jak się nazywam.
Zwątpiłam w siebie, zwątpiłam we wszystko. Myślałam, że dziś do mnie zadzwonią i będę miała to już za sobą... ale nie!
Może to i lepiej, bo dzięki temu dużo dzisiaj zrozumiałam.
A pomogła mi w tym mama " MAMA TO PRZYJACIEL, Z KTÓREGO NIGDY SIĘ NIE WYRASTA" !
Pozwoliła mi uwierzyć w siebie, dała mi otuchy, uspokoiła mnie. I nagle wszystko się zmieniło.
Jestem osobą, która dość emocjonalnie podchodzi do wielu rzeczy, panikuję, denerwuję się, stresuję... Jestem trochę nieśmiała, nie pewna...
Ale dzisiaj rozmowa z Agatką dała mi dużo do myślenia. Z tego wszystkiego aż się popłakałam i dalej mi stają łzy w oczach.
Po prostu muszę zacząć wierzyć w siebie, twardo stąpąć po ziemi... Nie przejmować się niepowodzeniami, bo to nie koniec świata.
Nie powiodło się jedno to trzeba spróbować dalej i się nie załamywać, bo poddając się nigdy nie osiągniemy celu.
A moje cele są naprawdę do zrealizowania... Trzeba tylko chcieć...
I dziękuję niesamowicie Mamie ! Najwspanialsza kobieta na świecie !
Jestem z niej taka dumna i taka szczęśliwa, że od dziś mogę zacząć inaczej patrzeć na wszystko... na świat i na siebie.
EDIT :
Jestem właśnie po rozmowie.
Nie było się czym stresować.
Teraz tylko czekać, czy są mną zainteresowani.
Z tej radości pójdę dziś na rolki.
Miłej niedzieli