Od poniedziałku do piątku.
Dzień w dzień.
Perfekcyjnie wykonany trening.
Dziś troszkę krócej, bo byłam po długiej wyprawie w galeriach.
Nie chciałam robić sobie już od dziś żadnej przerwy, więc jak tylko wróciłam od razu ubrałam się w dresy i zaczęłam ćwiczyć.
Dziś kupowałam spodnie.
I pierwszy raz nie pamiętam już od jakiego dawna pierwsze spodnie, które mi się spodobały, przymierzyłam i były na mnie dobre.
Dopiero dziś wymieniając trochę swoją garderobę zauważyłam, że są jakiekolwiek efekty.
Dziś też miałam mała imprezkę, którą sobie odpuściłam.
Nie miałam zbytnio czasu imprezować ani chęci.
Pewnie bym wypiła jakiś alkohol i do tego okazyjnie papieroski... a po co mi to.
Jeszcze nie raz pójdę się wybawić, więc akurat ten weekend sobie odpuszczę...
Szczególnie, że stresik mi jeszcze nie minął, bo nadal nie dostałam telefonu.
Pani Miriam zadzwoni do mnie w sobotę lub w niedzielę, więc jedyne o czym myślę to żeby ta rozmowa była udana...
Dobranoc ;)