Ostatni dzień lutego jutro, więc chyba czas na jakieś podsumowania.
Odchudzam się już drugi miesiąc ! Boże, jak ten czas szybko leci.
Już marzec.
Co, by tu napisać o tych dwóch miesiącach. Jestem zadowolona i też nie jestem.
Jestem z siebie dumna jeśli chodzi o ćwiczenia, bo widzę spory progres.
Np. przy wkonywaniu pompek bez problemu mogę je zrobić z 10 w normalnym tempie, wcześniej ledwo podniosłam się 2 razy i ręcę tak mi drżały, że myślałam, że pękną.
Jestem bardziej rozciągnięta, dotykam rękami podłogi przy wyprostowanych nogach i nie sapie przy tym jak pies.
Co raz lepiej wykonuje każde ćwiczenie, mogę podnieść wyżej nogę, wykonać więcej powtórzeń.
Jeszcze coś by się znalazło pewnie, ale to tyle jak na razie co zauważyłam po dzisiejszym treningu.
A jeśli chodzi o jedzenie ?
Jest co raz lepiej, ale z tym popełniam masę błędów.
Za dużo w tych 2 miesiącach było wpadek.
Jakby tak dodać wszystkie dni w których mi nie szło to spokojnie można jeden tydzień odjąć.
Co nie zmienia faktu, że teraz muszę wziąć to wszystko pod uwagę a tymbardziej, że 2 miechy zleciały a za kolejne dwa zacznie się noszenie krótkich bluzek, spódniczek.
Więc w marcu podwajam swoją skuteczność.
I zapomniałam o najważniejszym !!!
Pokochałam ćwiczenia. Nie pamiętam kiedy ostatni raz wykonywałam z taką lekkościa i chęcią jakiekolwiek ćwiczenia.
Zawsze muszałam się zmuszać szczególnie do ćwiczeń z Mel B, bo z nią głównie ćwiczyłam za nim zaczęła się faza Chodakowskiej.
Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez treningu.. Jak nie ćwiczę to mam wrażenie, że zmarnowałam ten dzień.
Jestem z siebie dumna. !