Wiesz.. Kochałam.. Moze jeszcz kocham, zaufalam mu, dałam mu moje serce, mielismy wspólne plany na przyszłość, tyle trudnych chwil przeżyliśmy, tyl łez, krwi wypłynęło..
I nagle koniec. - to pół biedy.. Ale gdy spottkalam sie z nimoststnk raz to on pluje, kopie, rzuca, tnie, gniecie moje serce.
Chciał sie założyć, wyciągnął rękę. Gdy byłam obok jego dłoni nagle ją cofnął i powiedział ,, blee.. Ohyda.. Brzydzę sie Toba".
Po takich ,, komplementach " nie mam ochoty bawić sie w miłość.. Co do tego mam inne plany.. Kiedys mu cos obiecałam, gdybyśmy zerwali.. I powoli zaczynam to spełniać..
03/06/2015 17:10:18