....A potem mówię że są nieistotne.
klapki, marzenia, zmęczenia... jak kto woli
"to wraca, panie doktorze, ale już inaczej...już tylko... ty wariatko- mówię sobie- ty wariatko. Lecz mimo wszystko wstrzymuję oddech, i ja patrzę, i myślę... nie doktorze, już prawie całkiem z tego wyszłam...jeszcze jednego nie rozumiem... co to było...dlaczego...na początku...bo to nie... ale...wszystko jest dobrze..."*
*wybrane fragmenty prozy
Nie lubie gdybać...