Oczy jej pociemniały, twarz spoważniała. Tego blasku już nie ma...
____________________________________________________
Życie to syf. Głupia gra idiotów.
Dla wielbicieli bólu, właścicieli kotów.
Psów. Rzeczy. Domów.
Pustka, szara zimna masa.
Nie zabija do końca,
wystarczy, że przytłacza...
____________________________________________________
Tym razem naprawdę nie przypuszczałam że jeszcze kiedykolwiek tu wrócę... Cztery lata minęły szybciej niż kiedykolwiek sądziłam, że czas może płynąć. I mimo tego upływu czasu, u mnie wszystko jak dawniej, tylko świat jest mniej kolorowy, tylko życie pędzi coraz prędzej, tylko ludzie szybciej tracą głowy... A ja jak zwykle wracam tu wtedy, kiedy życie staje się dla mnie zbyt trudne. Myślałam, że już nauczyłam się z tym sobie radzić, ale tylko oszukiwałam siebie samą, bo to nie prawda. Nauczyłam się jedynie gasić w sobie niepożądane uczucia. Przestałam słuchać muzyki, oglądać seriale, czytać książki i robić wszystko inne, co porusza jakiekolwiek uczucia. Ale mimo wszystko czasem pojawia się jakiś niechciany impuls i uczucia niespodziewanie stają się tak gorące i płomienne, że nie umiem sobie z nimi poradzić. I wtedy zawsze wracam tutaj, zawsze...
_____________________________________________________________________________________________________
Cały czas wmawiałam sobie, że tak stabilna jeszcze nigdy nie byłam. Ale cholera, ja wcale nie jestem stabilna ! Odkąd pamiętam czas spędzałam na szukaniu sensu życia. Wizje miłości po grób będącej sensem życia, wykreowane przez młodą dziewczynkę za sprawą książek, seriali, muzyki i ogólnie pojętej popkultury okazały się zajebiście błędne... Wtedy każdy z nas miał piękne idee, które dziś nie znaczą już nic. Dziś liczy się tylko mieć. A w momencie, gdy mam już wszystko, co chciałam mieć, okazuje się, że to o wiele za mało. Zrozumiałam też, że młodzi ludzie postępują właściwie wcale nie dlatego, że chcą zmienić świat, ale dlatego, że nie chcą by świat zmienił ich. A w momencie, w któym okazuje się, że to nieuniknione czują pieprzone rozczarowanie. Jedno z pierwszych i jednocześnie najbardziej bolesnych rozczarowań w życiu. A potem już następuje lawina, gdy poznając życie okazuje się ono jednym wielkim pasmem rozczarowań... Nagle okazuje się, że ciężka praca wcale nie daje ciężkich pieniędzy. Że o wiele łatwiej kochać jest wspomnienia niż żywego człowieka. Że bóg to projekcja ludzkiego umysłu, która jest lekiem na wszystkie lęki, wyobrażeniem o doskonałości oraz metodą na dawanie prostych odpowiedzi na trudne pytania. I choć od zawsze byłam ateistką to dziś, gdy to wszystko rozumiem czasami zazdroszczę wierzącym... Młodość za to była piękna, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, że się zestarzeję. Nocą wszystko było płomienne - gwiazdy, myśli i łzy. Pewnie dlatego dziś w nocy wybieram sen, byle tylko nie czuć zbyt mocno i zbyt mocno się nie zawieść. W młodości byłam malarką, pisarką, uczennicą, nauczycielką, tancerką, atomówką i operatorem koparki. Dziś nie mam pojęcia kim jestem...
_____________________________________________________________________________________________________
Nie chcę i nigdy nie chciałam pod koniec życia stwierdzić, że przeżyłam tylko jego długość. Chcę przeżyć jego pełną szerokość. A teraz groźba bezsensu staje się jeszcze bardziej realna. Teoretycznie to zupełnie normalne, że młodość karmi się snami, a starość wspomnieniami, ale w praktyce okazuje się to bardzo bolesne. I choć jeszcze do niedawna sama powtarzałam stary banał, że nigdy nie jest za późno dziś zrozumiałam, że moje oczy już nigdy nie będą tak przeszywająco niebieskie i że moja przyjaciółka miała rację: bezapelacyjnie jest już za późno...
Kto chce świecić, ten musi się spalać.