"...A i tak wszystko zabierze czas..."
Oczywiście. Dawno nie pisałem w moim starym stylu, dawno w ogóle nie pisałem. Dlaczego? Hm... Brak chęci, motywacji do robienia czegokolwiek, ostatnie miesiące żyłem tak jakbym jutro miał nie żyć, tak więc nie żyłem. Jednak spowrotem wracam do tego świata niczym czysta kartka John'a Lock'a. Jako, że jestem czysty, ponownie sprawdzam kto jest moim przyjacielem, a kto wrogiem. Przyjaciół odnalazłem szybko, wroga póki co mam jednego - czas.
Z definicji określenie "czas" to jest nic innego jak skalarna wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu. Pojęcie to z kolei było moją główną problematyką przez ostatnie trzy miesiące.
Gdy płynie czas, my się starzejemy, zobywamy doświadczenia, rośniemy, zmieniamy swoje poglądy, decyzje, nabywamy nowych znajomości i tak dalej. A co jeżeli ktoś nie chce niczego nowego. Chce zostać na starym? Dla takiego kogoś czas nie ma litości. Brutalnie zabierze Ci wszystko czym się cieszyłeś, co dawało Ci chęci do życia. Jak już to zrobi to nagle zwalnia. Ale nie dla każdego, tylko dla Ciebie. Pozwala Ci cierpieć, popadać w paranoje, rozmyślania. Wydaje Ci się, że cierpisz już któryś tydzień, a to minęła zaledwie godzina.
Czas oczywiście jest "sprawiedliwym" sędzią zabierającym bliskich na zawsze. Ludzie się starzeją, albo chorują czekając na wyrok. Ktoś, kto otrzyma termin swojego prawdopodobnego "zgonu" może wybrać dwie opcje. Albo chce by czas zwolnił, by nigdy do tego nie doszło, albo chce by przyśpieszył, by mieć to już za sobą. W pierwszym przypadku zegar przyśpiesza, w drugim zwalnia. Paradoks, nie?
Brak litości z Jego strony jest straszny. Zwalnia w najmniej oczekiwanych momentach na tyle, że niekiedy trzy godziny mogą wydawać się wiecznością, a nieprzespana noc jest dłuższa niż wszystkie inne. Wiem o czym mówię, bo nie raz, nie dwa chciałem by przyśpieszył, albo zwolnił. Ani razu się mnie nie posłuchał. Dlaczego? Pewnie dlatego, że est pojęciem czysto abstrakcyjnym i to czy przyśpiesza czy zwalnia jest brednią. Tak naprawdę płynie tak samo. Tylko dla niektórych wolniej, a dla innych szybciej.
Ostatnio zaczęło mnie bawić stwierdzenie "Czas leczy rany". Serio, nawet teraz jak o tym pisze uśmiech mimowolnie tworzy się na mojej smutnej i znużonej snem twarzy. Wiecie co robi czas? Goi rany! Fizyczne! Niekiedy nawet blizn nie zostawia! Jednak jeżeli chodzi o mentalne... Tu jest zupełnie inaczej. Mentalne bolą bardziej. Czas nie może przepuścić takiej okazji. Musi Ci wepchnąć ten niewidzialny nóż w ranę i rozszeżać ją dopóki nie będziesz go błagał na kolanach by przestał.
Kiedyś przestaje. By znowu dać Ci szczęście, które minie szybko i zostanie ból, który będzie tym razem mocniej i dłużej.
Ale by nie było, że jestem takim pesymistą. Gdyby nie czas nie poznałbym tylu wspaniałych ludzi i niemógłbym że z moimi przyjaciółmi przyjaźnie się nawet do trzynastu lat! Miło tak sobie w duszy powiedzieć i powspominać.
Teraz czas zacznie mi dokuczać. Wyjątkowo, bo do tego dojdzie jeszcze starzenie się. Zawsze chciałem mieć siedemnaście lat, za prawie miesiąc będę miał, ale cóż... Nie zatrzymam się, czas popłynie dalej. A ja tak nie chce!
Prawdą jest, że nie mamy wpływu na przeszłość. Rany zostają, ludzie odchodzą, nic nie jest wieczne. Możemy kontrolować jedynie naszą teraźniejszość, a przyszłość przyjąć z podniesioną głową.
Pytanie dla was... Czas to wróg czy pzyjaciel? Kto tam chce to niech odpowie, sobie pogadamy pod komentarzami.
"Czyste" sprawy
Nie było mnie trzy miesiące, dlaczego? A kogo to obchodzi!? Przez te trzy miesiące odkryłem kogo naprawdę obchodzę i tych ludzi zamierzam się trzymać do końca.
Wreszcie wyszedłem ze znajomymi z miasta. Niesamowite uczucie. Toż to zwykłe wyjście, a spowodowało szczery, niewymuszony uśmiech na mojej twarzy. Turbinalia 2013. No cóż. Mieliśmy pójść na 843? 123? 997? Nie ważne. Spodziewałem się czegoś lepszego po Eldo, ale i to mi nie przeszkadzało, bo ekipa była świetna. Śpiewanie nad kanałem. Piękne
Na drugi dzień odwidzieli mnie znajomi z klasy. Bardzo ich lubię. Znowu śmiech, zabawa, przypał ;p Fajnie
A dziś randka z historią. Bo są sprawy, przez które nie można iść na łatwiznę.
Za weekand dziękuję bardzo następujacym osobom(tematyka taka to będę pisał ile się znam z poszczególnymi): Ada (6 lat) - bomba grubych promilach zawsze spoko ^.^ | Klaudia (6 lat) - najlepsza średnia przyjaciółka ever! ;p | Rifiti (10 lat) - Taką kupę czasu. Przez ostatnie 9 lat zamieniłem z tobą 3 słowa ;p!? Dobra bąba | Szymon (z 7 miesięcy by było), Marcel (8 miesięcy) - bo Bukowiec jest najważniejszy! | Beata (5 lat) - Najlepszego tej! | Paulina (8 miesięcy) - spoko, że odbiłaś do nas ;p
Lecz wszystko co dobre kiedyś się kończy
To jest idealny kawałek na mój dzisiejszy stan. Na mój stan przez ostatnie miesiące ;p Dobry, stary, kochany Grubson. Em... To kto obiera ze mną wspólny kurs? ;p