Lubię sobie leżeć i wyobrażać, jak spacerujemy. Ja mówię jakąś głupotę, a Ty śmiejesz się, nazywasz mnie głuptasem i obejmujesz. A kiedy pada deszcz, skaczemy razem po kałużach, tańczymy i Ty dajesz mi swoją bluzę, bo mi 'ziuziu'. Później kłócimy się, mówię, że mam Cię dość, chociaż wiesz, że to jedynie marne kłamstwo... I 5 minut później dostajesz buziaka 'na zgodę'. Bo przecież tak na poważnie, to my się nigdy nie kłócimy. Bierzesz mnie na ręce i idziesz tak po chodniku, ostrożnie, żeby mnie nie ochlapał żaden przejeżdżający samochód. Przed moim domem, zatrzymujesz się, ostatni raz mnie przytulasz, patrzysz w oczy, dajesz całusa i znikasz. I tak już zawsze. Ot, taka moja mała, słodka, niespełniona nierealność.
-Wiesz gdzie są drzwi ?
- no wiem .
- To może byś w końcu z nich skorzystał !
- Co ci jest ?
- Nie ważne i tak twój mózg nie zdoła tego ogarnąć.
Chciałabym iść do sklepu , wydać 1.30 zł na tymbarka , usiąść spokojnie na chodniku , otworzyć kapsel i przeczytać 'On Cię Kocha'.
- Cii... słyszysz ? Coś jakby drapie o drzwi.
- Nie przejmuj się, to moja miłość. Zamknęłam kurwę w łazience, ponieważ zanadto mnie rozpraszała.
nawet jak będziesz z nią chodził . to i tak nie będę płakać. nie dam Ci tej satysfakcji skurwysynie.
- mamo ! rozlał mi się sok, czym mam to zetrzeć ?
- szmatą.
- ale moją koleżanką, się nie da !
a jak odchodził to bolało?
-nie kurwa, łaskotało i prosiło o więcej.
-Ty masz nowego chłopaka?
- Nie, kurwa! starego wyprałam w perwollu!
łzy do oczu, napływają mi automatycznie, gdy widzę twój opis skierowany do niej.
ta świadomość, że teraz inna dziewczyna wplata palce w Twoje blond włosy rozpierdala mnie na cząstki elementarne .
2 kilo pudru, 3 litry tuszu na twarzy, a Ty się dziwisz, że dużo ważysz.
My kobiety jesteśmy dziwne, nigdy nie przestajemy kochać nawet największych drani.