Dlaczego chcę tak wyglądać? Być może dlatego, że nie chcę być kruszynką wiecznie użalającą się nad sobą. Nawet nie umiem myśleć, że chcę tak wyglądać. A dlaczego? Bo chcę być silną kobietą, która umie sobie ze wszystkim poradzić.
A jutro kolejna część notatki, bo mi się tu nie zmieściła...
Jak się zmotywować?
#1: Śledź swój postęp
Najlepiej jeśli zrobisz sobie tabelkę, w której będziesz zaznaczać codziennie swoje postępy w drodze do każdego z celów. Posłuży Ci ona nie tylko jako źródło informacji jak sobie radzisz, ale też zmotywuje Cię by dalej realizować swoje plany. Codzienne wypełnianie tej tabelki motywuje do działania, bo w głowie zapala się kontrolka: Lepiej zrobić to dzisiaj, jeśli chcę zaznaczyć progress w tabelce. Niby jest to niewielka motywacja, ale uwierz, że działa. Nieważne jak, ważne, żeby monitorować swoje postępy i pozwolić sobie na słodką chwilę dumy przy każdym postawionym iksie czy ptaszku. Bądź jednak przygotowany na to, że w Twojej tabeli znajdzie się kilka negatywnych znaczków. Nic nie szkodzi, zdarza się. Ważne, aby nie zniechęcać się tymi kilkoma potknięciami i dalej robić swoje. Zamiast załamywać ręce i narzekać, weź się w garść i nadrób stratę przed następną kontrolą.
#2: Nie wypływaj od razu na głęboką wodę.
Zaczynając nowy program ćwiczeń, czy ogólnie biorąc się za cokolwiek nowego, może w Tobie aż kipić pozytywna chęć do działania. Entuzjazm, podniecenie, optymizm& czujesz, jakbyś mógł przenosić góry. Ale jak ruszysz zbyt szybko możesz zaliczyć zimny prysznic, i w rezultacie zapał gwałtownie stygnie&
Ważna zasada, brzmi: jeśli rozpiera cię energia, gdy bierzesz się do działania, i chcesz iść na całość WYLUZUJ! Nie rób od razu wszystkiego, co masz w planie. Zamiast tego wykonaj na początek 50-75 procent założeń, a następnie stopniowo i planowo zwiększaj tę ilość. Jeśli na przykład zaczynasz biegać, i planujesz przebiegnięcie jednorazowo 5 km, to zacznij od mniejszego dystansu, np. dwóch i to przeplatając bieg szybkim chodem. To zdrowsze na start i zyskasz pewność siebie, że masz jeszcze energię na kolejne, dalsze kroki by zrealizować, a nawet przewyższyć swoje plany
#3: Dołącz do grupy, by utrzymać motywację.
Trzymając się tego przykładu z bieganiem warto byś zaangażował się w tematycznych forach dyskusyjnych, jak bieganie.pl , biegajznami.pl. Podobnie przy rzucaniu palenia, zrzucaniu kilogramów, nauczaniu języka czy innych postanowieniach.
Dołączenie do forumowiczów pomoże Ci w wytrwałym dążeniu do celu. I nie chodzi tylko o samo poznawanie ludzi, którzy przechodzili bądź już przeszli przez to samo, co Ty. Istotne jest, że możesz omówić z nimi swoje postępy, zadać pytania i zyskać wsparcie, które pomoże Ci iść dalej.
#4: Znajdź zdjęcie swojego celu
&i powieś go w widocznym miejscu.
Wizualizacja celu, w dokładnie takiej postaci, w jakiej wyobrażasz go sobie (nieważne czy jest to podróż do Rzymu, nowy dom, ukończenie maratonu czy jeszcze coś innego) jest wspaniałym źródłem motywacji i pomocą przy realizacji zamierzeń. Większość ludzi to wzrokowcy, dlatego taki obrazek bardzo Ci się przyda.
Poszukaj odpowiedniego zdjęcia i umieść w takim miejscu, żebyś co chwila trafiał na to wzrokiem. Ustaw je na tapecie, postaw na biurku. To pomoże Ci skoncentrować się na Twoim celu. Pamiętaj to ten właśnie cel mobilizuje Cię do działania na dłuższą metę! Jeśli zapomnisz o celu, stracisz motywację i dlatego właśnie dobrze mieć coś, co Ci będzie o nim ciągle przypominać.
#5: Raaazem, raaaazem.
Niełatwo samemu utrzymywać się w ryzach. Dlatego jeśli znajdziesz kogoś, kto ma podobne cele i plany (sportowe, zawodowe itp.) spróbujcie działać wspólnie. Możesz też zachęcić swoją druga połowę, rodzeństwo czy najlepszego kumpla i wspierać się wzajemnie w swoich działaniach. Wtedy nie ma znaczenia to, że dążycie do innych celów. Kluczową sprawą jest zachęcanie się nawzajem do działania.
#6: Nie odkładaj na później! Do roboty!
Zdarza się, że nie masz najmniejszej ochoty żeby wyjść pobiegać, napisać ważny dokument czy zrobić cokolwiek innego, co miałeś na ten dzień w planach. Najgorsze, co możesz wtedy zrobić to wmawiać sobie, że jest to paskudnie trudne. Nie zastanawiaj się zbyt długo, po prostu weź się do roboty
Bez namysłu załóż buty, wyjdź i nie oglądaj się za siebie. Potem pójdzie już z górki. Bieganie okazuje się nie takie straszne, jakie się wydaje, gdy siedzisz w domu i o nim rozmyślasz. Może ta metoda wygląda banalnie, ale zawsze skutkuje. Im dłużej odwlekasz i zastanawiasz się kiedy zacząć tym trudniej ruszyć z miejsca.
Jeśli to duże zadanie, to rozbij je na mniejsze kawałki i zabierz się natychmiast za pierwszy z góry.
#7: Zrób z tego przyjemność.
Często jest tak, że odkładasz coś ciągle na zaś, bo wydaje się to nudne i męczące. Wtedy spróbuj podejść do swojego zadania jak do czegoś, co sprawia przyjemność. Nagle zaczniesz przyłapywać się na tym, że nie możesz się doczekać, kiedy znów się za nie zabierzesz. A korzyści z takiej sytuacji chyba nie muszę wymieniać. Trudny trick, ale wykonalny.
#8: Cierpliwość popłaca
Wiadomo, łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Ale zbyt często oczekujemy natychmiastowych efektów. Tymczasem planować musisz na dłuższą metę. Jeśli zamierzasz schudnąć, możesz z początku zauważyć drobne spadki wagi, ale zrzucenie całego balastu trwa trochę dłużej. Jeśli chcesz wystartować w maratonie, też nie zbudujesz formy w tydzień. Po miesiącu nauki języka też nie poradzisz sobie z obejrzeniem obcojęzycznego filmu (ba& nawet kreskówki). Kiedy nie widzisz od razu oczekiwanych rezultatów, nie dawaj za wygraną daj sobie więcej czasu. Wytrwale zmierzaj do swojego celu, a efekty w końcu się pojawią.
#9: Krok po kroku
Czasami obierasz sobie długoterminowy cel, który wydaje się przerastać i przytłaczać. Wtedy szybko tracisz motywację, usypia Cię myśl, że masz jeszcze kilka miesięcy (lub jeszcze więcej) na wzięcie się do roboty, tymczasem pozornie długi czas niepostrzeżenie ucieka i budzisz się z przysłowiowym nożem na gardle. Kojarzysz syndrom studenta? Tak długo odkłada naukę (bo tyyyyle jeszcze zostało czasu do egzaminu), aż budzi się 2 noce przed sesją: jasna cholera, nic się nie uczyłem!. Nie jest łatwo utrzymać przez dłuższy czas koncentrację na nadrzędnym celu. Co wtedy zrobić? Rozbij go na krótkie etapy, które możesz pokonywać i odfajkowywać, w regularnych odstępach czasu.
jak zjeść całego słonia?&. po kawałku
Przy okazji: syndrom studenta to doskonała ilustracja zasady Parkinsona.
twoja notka jest świetna, chyba sobie skopiuje te podpunkty i będe co jakiś czas czyta c by pamiętać./
tylko chciałam spytać o pkt 1.. masz jakieś przykłady na tą tabelkę? :)