jednym z moich noworocznych postanowień było postanowienie ograniczenia oglądania telewizji. kiedy jednak wróciłem do domu po sylwestrowym wyjeździe, pierwsze co, to chwyciłem za pilota. chwyciłem odruchowo, ale już "power" wcisnąłem z premedytacją z myślą, że zacznę od jutra. telewizor się nie włączył. wydaje mi się, że Ten Na Górze chcąc skończyć z tą coroczną farsą trochę mi dopomógł... albo po prostu stracił cierpliwość i zrobił mi psikusa. kto Go tam wie...
http://www.facebook.com/mariusz.sopyllo.rysunki.satyryczne