Początki bywają trudne (a może końce?). Zacznij od siebie. Wyprowadź swoje myśli na "spacer", pogódź się z własnym ego i zaakceptuj siebie. Jeśli ktoś Cię opuszcza, nie idealizuj go. Nie myśl, że bez niego czy niej sobie nie poradzisz, że życie nie będzie wyglądało już tak samo - to prawda nie będzie, ale dlaczego miałoby być źle? Przecież zawsze może być lepiej!
Jeśli to on Cię zostawił (bądź ona) zapewne to w tej osobie leży problem, nie w Tobie. Spróbuj przekalkulować powód rozstania. Jeśli Twoje sumienie uznasz za czyste, nie czuj się winny. Nie trać na własnej wartości, nie obwiniaj się za rzeczy które miały miejsce lata temu, nie w tym rzecz. Mówi się, że wina leży ZAWSZE po obu stronach - nie zgodzę się z tym.
Nie zastanawiaj się jaki mógłbyś być, by ta osoba była przy Tobie szczęśliwa, to już przeszłość - zamknij te drzwi i wyrzuć klucz daleko za siebie. Jeśli tego nie zrobisz, krok do przodu będzie niemożliwy.
Pomyśl, co tak naprawdę Cię uszczęśliwa, co dotychczas osiągnąłeś i co masz. Uwierz mi, że jeśli się nad tym zastanowisz dojdziesz do wniosku, że nie jesteś sam, są osoby którym zależy na Tobie bardziej niż Twojej "wyidealizowanej miłości".