wrześniowe kajaki.
Droga Liso,
w swoim ostatnim liście napisałaś, ze interesują Cię dziwne kible.
Tym na pewno byłabyś(bedziesz) zachwycona.
Znajduje się on na dolnym piętrze(?) szkoły o najwyższym poziomie nauczania w wiosce kryjącej się pod łatwym do rozszyfrowania skrótem(nie to co n i r v a n a xd) AK. Jest to kibel, w którym, kiedy sikasz na przykład i patrzysz pod nogi(są wtedy dziwnie rozstawione) w kafelkach podłogowych odbija się tyłek osoby z sąsiedniego kibla, która właśnie podciąga majtki. Oprócz tego widać jeszcze, w co jest ubrana, więc potem łatwo ją zidentyfikować na szkolnym korytarzu. Światło pada zawsze z jednej strony, z tego powodu staram się załatwiać swoje potrzeby w kiblu pod ścianą, obawiając się, że ktoś inny także mógł odkryć te 'lustrzane odbicia'. Właściwie to gdybym chciała, dołem mogłabym przecisnąc się do swojej sąsiadki albo ukraść jej plecak, dziury są wystarczająco duże.
Potem, jeśli po wykonanej czynności zechcesz umyć ręce, lejesz sobie na łapy mydło w płynie(rozcieńczone wodą, oczywiście), wody w kranach nie ma, oczywiście, więc musisz lecieć na góre, żeby tą maź jakoś zmyć. Jednak to nie takie łatwe. Kiedy już przecisniesz się przez tłum panienek poprawiających makijaż i fryzury, umyjesz ręce, powinnaś z powrotem zejść na dół, by skorzystać z suszarki.
Możesz też od razu skorzystać z kibla na górze. To się jednak nie opłaca. W tamtym zapewne się zatrzaśniesz, a później, kiedy uprzednio uwolnisz się wychodząc gorą sąsiedniego kibla, chcesz umyć ręce- nie ma mydła... Za to jest woda!
Pozdrawiam ze słonecznego Niepokolejowa.
chciałabym zapalić światło i ujrzeć porządek w pokoju. Tymczasem zamiast niego zobaczę ee.. widok znany mi od dawna, choć szczegółów ciągle przybywa iii.. natentychmiast gaszę światło!
REDRUM